Rozdział 12

      Chłodne powietrze podrywało do góry liście, które tańczyły w powietrzu, tworząc wspaniałe przedstawienie. Pogoda coraz bardziej zaczynała przybierać charakter jesieni, a potwierdzeniem tego były lokalne parki, które mieniły się odcieniami brązu i żółci. Często spotykanym obrazkiem były roześmiane dzieci, które wskakiwały w wielkie kupy liści. Ich twarze były beztroskie, roześmiane, pełne miłości i nadziei do życia.
      Florence sama chciała taka być. A siedząc na metalowej ławeczce w samym środku Central Parku postanowiła, że koniec ze zmartwieniami. Koniec z przejmowaniem się Christianem Goodem i jego tlenionymi blond włosami.
      Halloway odruchowo wróciła pamięcią do tamtego feralnego dnia. Zawsze rozpoczęcie szkoły nie było dla niej najlepszym dniem, jednak pierwszy września dwutysięcznego dwunastego roku zdecydowanie przekroczył granicę i górował nad wszystkimi innymi. Przed oczami stanęła jej postać Christiana, dobrze zbudowanego i cały czas ubierającego się na czarno blondyna, który wzbudzał postrach w młodszych klasach. Dźwięk jego głosu zaprzątał jej myśli już od dwóch tygodni i żadnym sposobem nie potrafiła go wyrzucić z głowy.
      Dwa tygodnie obawy. Dwa tygodnie obgryzania paznokci i nieprzespanych nocy. Dwa tygodnie spodziewania się czegoś, co nigdy nie nadejdzie.
      Florence doszła do tego wniosku dzisiejszego ranka, kiedy Chaz zadzwonił do niej, ogłaszając jej nową nowinę. Christian Good zrezygnował z chodzenia do naszej szkoły, powiedział, usłyszałem jak pani Wright rozmawia o tym z dyrektorem.
      W tej chwili poczuła, że wielki kamień spadł jej z serca. Wreszcie mogła odetchnąć pełną piersią, chociaż uczucie strachu ani trochę nie opuściło jej komórek nerwowych.
      Jednak siedząc w cienkim czarnym płaszczyku i obserwując otaczających ją ludzi, powoli zaczynała zmieniać swoje nastawienie. Wszystko przeminie, pęknie jak bańka mydlana, a ona spędzi ostatnie miesiące swoich nastoletnich lat zamartwiając się jakimś motocyklistą, który poza tą jedną sytuacją, tak bardzo zbliżoną do ich wypadku, nie dał jej podstaw do oskarżania go.
      Koniec z tym.
      Koniec z Christianem. Jeśli chociaż raz przyłapię się na myśleniu o nim, lub wymienieniu jego imienia, spoliczkuję się w miejscu publicznym. Obiecuję.
- Florence - z zamyślenia wyrwał ją głos Justina. Tak była pochłonięta własnymi myślami, że nawet nie zauważyła kiedy się pojawił. - Przeziębisz się.
      Słuszna uwaga.
- Nie jest wcale tak zimno - odparła Florence, wstając z ławki. Przyjrzała się ubiorowi chłopaka, który był ubrany zdecydowanie bardziej cieplej niż ona. Miał na sobie puchatą szarą bluzę z wielkim napisem "ORIGINAL" na środku i czarną beanie. Zauważyła też małe kolczyki w uchu, które założył pierwszy raz od ich wypadku. Chyba stare nawyki zaczynają powracać. Przeniosła swoje oczy niżej i spostrzegła w jego dłoni neonowo-fioletową deskorolkę. Uniosła brwi ze zdziwienia. - Skąd masz deskorolkę?
- Chaz mi pożyczył, kiedy się dowiedział, że moją zepsułaś.
- Och, to było dawno.
- Chyba masz tendencję do psucia wszystkiego, co dostaniesz w ręce - powiedział z nutką rozbawienia, jednak ona poczuła się głupio. Naszą relację też zepsułam.
- I zamierzasz na niej jeździć? - spytała retorycznie, unosząc głowę w górę. Na niebie piętrzyły się ciemne chmury, które wyglądały jakby zaraz miały pęknąć i wypuścić z siebie wszystko, łącznie z deszczem i gradem za jednym razem. - Robi się okropnie zimno.
- Spokojnie, rozgrzeję się - stwierdził, jakby to było oczywiste.
- A ja będę siedziała i marznęła - mruknęła pod nosem, jednak nie na tyle cicho, żeby on jej nie słyszał.
- Zawsze możesz pojeździć ze mną.
- Żebym połamała nas oboje? - zaśmiała się pod nosem ze swojego kiepskiego żartu. - Nie, dziękuję. Oszczędzę nam spędzenia tygodni w gipsie.
- Nauczę cię.
      Uśmiechał się promiennie, a ona nie potrafiła mu odmówić. Miał chyba dar przekonywania, albo ona za bardzo go kochała, żeby mu odmówić. Nawet jeśli on nie czuł tego samego do niej.
      Po godzinie jazdy po pustym chodniku, który opustoszał z powodu nasilającego się wiatru i diametralnej zmianie pogody, miała zdecydowanie dość. Jedynym plusem było to, że ani razu się nie wywróciła, a Justin był cierpliwym i bardzo dobrym nauczycielem.
- Spróbuj teraz sama - powiedział, pewny tego, że sobie poradzi. - Jak na pierwszy raz bardzo dobrze ci szło.
      Kiwnęła głową, niepewna swoich umiejętności. Zabrał ręce z jej tułowia, a motylki w jej brzuchu ulotniły się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.
- Złapię cię, jeśli upadniesz - powiedział, trzymając ją w talii. W moich rękach trzymam cały mój świat, pomyślał, jak mógłbym pozwolić mu upaść? 
      Wszystko szło dobrze, dopóki Florence nie odwróciła się, chcąc zobaczyć reakcję Justina. W jedną sekundę zdążyła się przewrócić, jednak zanim poczuła pod sobą twardy grunt, mocny uścisk na jej drobnej sylwetce uniemożliwił jej to.
      Dotrzymał obietnicy.
-  Kiedyś ci coś obiecałem - szepnął do jej ucha.
      Dotrzymał obietnicy.
      Z ciemnych chmur zaczęły powoli spadać krople deszczu, które z każdą chwilą przybierały na sile. Obydwoje byli przemoczeni do suchej nitki, jednak nigdzie im się nie spieszyło. Florence czuła, że coś między nimi się zmieniło. Coś na co bardzo długo czekała.
- Pamiętam moment, w którym się w tobie zakochałem - powiedział, przybliżając się do jej twarzy. Odgarnął jej przemoczone włosy za ucho, lekko się uśmiechając.
      Oczy zaszły jej łzami. To na ten moment tyle czekała. W tej chwili była najszczęśliwszym człowiekiem na całym świecie i nic ani nikt nie mógł zepsuć tego momentu. Miała wrażenie, że wszystko się zatrzymało, a dla niej nie liczyło się nic więcej niż Justin.
      Jesteś wszystkim, co widzę.
- Pocałuj mnie - szepnęła.
      Musnął delikatnie jej usta. Pogłębił pocałunek, który stał się coraz bardziej namiętny. Nie liczył się dla nich czas, lecz tylko ta chwila, którą mieli zapamiętać na zawsze.
      Po chwili odsunął się od niej i spojrzał w jej zielone oczy, oblizując dolną wargę.
- Kocham cię, Florence Halloway. I nigdy nie przestałem.

~*~
Za tydzień czeka nas ostatni rozdział, właściwie taki epilog. Kiedy to wszystko minęło? Muszę przyznać, że okropnie trudno pisało mi się ten rozdział, jakby to było spowodowane tym, że zbliżamy się do końca.
Bardzo was proszę o szczerą opinię, jak nigdy. Chciałabym tylko wiedzieć, że nie tylko ja zżyłam się z tym opowiadaniem.
Życzę wam udanych wakacji, misiaki :)

16 komentarzy:

  1. Rozdział świetny jak zawsze. Nawet nie wiem jakiego miałam banana na twarzy, kiedy doszłam do momentu, kiedy on powiedział, że pamięta jak się w niej zakochał. Nie mogę uwierzyć, że to już koniec. Zżyłam się z Flo i Justinem . Opowiadanie jak i rozdział- GENIALNA <3
    ineedangelinmylife.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. SUPER ROZDZIAŁ !!!!! SZKODA TYLKO, ŻE TO JUŻ PRAWIE KONIEC :-(

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie nie nie! Jak to za tydzień będzie ostatni rozdział? Ale... Naprawdę zakochałam się w tym ff za każdym razem kiedy pojawiał się rozdział porzucałam resztę ff by przeczytać ten
    a co do rozdziału to awwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwww naprawdę nie wiem co jeszcze mogę napisać... <3

    OdpowiedzUsuń
  4. ale... jak to... ostatni... CO?
    naprawdę jeszcze tylko jeden rozdział? nie mogę uwierzyć, że to ff tak szybko się skończy :( niestety przeczytałam twoją notkę przed czytaniem rozdziału i ledwo skupiłam się na jego treści!
    Justin jest najsłodszy na świecie, a kiedy powiedział, że pamięta moment, w którym się w niej zakochał, to sama poczułam motyle w brzuchu, haha :D mam tylko nadzieję, że w ostatnim wyjaśni się sprawa Christiana, bo jestem cholernie ciekawa, dlaczego spowodował wypadek.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak powiedzial ze pamieta jak sie w niej zakochal to sie poplakalam, skakalam ze szczescia jak mala dziwczynka. Ale juz chyba dwa rozdzialy temu jak bylo "kidys ci cos obiecalem" to wiedzialam ze odzyskuje pamiec. Boze tak sie ciesze :') napiszesz druga czesc ? Bo sprawa z christianem nie jest do konca wytlumaczona. Czekam nn♥

    OdpowiedzUsuń
  6. kiedy powiedział, że pamięta jak się w niej zakochał niekontrolowanie zaczęły mi lecieć łzy *___* Boże, taki cudowny rozdział. a ostatnie zdanie Justina.. miód na moje serce <3
    szkoda, że to już koniec :( będę tęsknić za Flo i Jusem :( ale wszystko kiedyś się kończy i teraz nadszedł czas na tą historię. ale dobrze, że będzie chociaż happy end <3
    KOCHAM NAJMOCNIEJ :*

    @saaalvame

    OdpowiedzUsuń
  7. Jezu jak to szybko zleciało ! :) szkoda że koniec :c zajebiste opowiadanie ! Kocham! *.* /@_TommoKiss

    OdpowiedzUsuń
  8. 12 rodziałów, ale dużo.

    OdpowiedzUsuń
  9. Kurczę to minęło tak szybko. Ja się zżyłam i będzie mi smutno. Ale mam nadzieję,że to nie jest Twoje ostatnie słowo i nie skończysz z pisaniem.
    Masz talent i to trzeba rozwijać ;D
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  10. Jejku jak szybko chcesz zakończyć te ff.. Błagam jeszcze nie teraz.. Będę płakać strasznie się wciągnęłam do ich pięknej historii xddd błagam nie zostawiaj nas.. :'(
    Mimo wszystko i tak poczekam do końca..xx
    Czekam na kolejny i życzę miłego wypoczynku xd
    @Best_faan_ever

    OdpowiedzUsuń
  11. troszke krociutki..ale cudowny..kuurcze juz ?koniec? niee prosze...!
    strasznie zzylam sie z ta historia, ona jest cudowna...
    @magda_nivanne

    OdpowiedzUsuń
  12. Jak to koniec? :( Tak bardzo to uwielbiam! *-*
    Rozdział genialny. Chcę nastepny :*
    @ayejdbx

    OdpowiedzUsuń
  13. Już koniec?
    Prawie się popłakałam teraz.
    Czekam na epilog
    @luckyxlukey

    OdpowiedzUsuń
  14. Pisałam Ci juz na gg,że na prawdę potrafisz doprowadzać do płaczu. Końcówka mnie po prostu połamała. :"""""(((((( / C.

    OdpowiedzUsuń
  15. wiesz trochę mnie rozczarowalas. jest 12 rozdziałów i już chcesz to zakończyć mimo że to na to nie zasługuje. moim zdaniem jest za mało rozdziałów i jeszcze tak naprawdę nic się nie wydarzyło w tym ff. naprawdę nie rozumiem jak można zakończyć takie krótkie ff. cóż rozdział piekny tak jak wszystkie inne ale to że chcesz już z tym skończyć naprawdę nie wywarło na mnie innych pozytywnych myśli co do tego fanfiction.

    OdpowiedzUsuń
  16. Piękne opowiadanie bardzo mi się podoba będę tęsknić za ich przygodą tak fajnie lekko mi się czyta :( pozdrawiam xx

    OdpowiedzUsuń