1 września
Wchodząc do holu przywitał ją gwar, którego już od tak dawna nie słyszała. Radosne śmiechy, rozmowy i twarze, których nie widziała od tak dawna. Stęskniła się za tym budynkiem, ale była pewna, że jest to chwilowe. Jutro nie będzie miała najmniejszej ochoty wyjść z łóżka, a co dopiero siedzieć nad książkami.
Idąc przez długi korytarz, szybko skręciła w lewą stronę i ospała wspięła się po schodach.
Podeszła do swojej szafki, pełna pozytywnej energii. Jej pozytywny nastrój nie uchronił jej jednak przed wzrokiem ciekawskich uczniów. Zapomniała o tym, że w Stratford High School plotki rozprzestrzeniały się szybciej niż kawa w szkolnym bufecie w czasie lunchu. Zerwałeś z dziewczyną? Przez przypadek zbyt głośno rozmawiałeś z kimś przez komórkę, mówiąc jakiś rodzinny sekret? Na drugi dzień możesz być pewny, że cała szkoła będzie o tym wiedzieć.
Wyjmując podręcznik do biologii i mały notatnik, odruchowo zakryła twarz włosami. Lubiła być w centrum uwagi, ale nie aż takiej. Tłum gapiów coraz bardziej uporczywie się w nią wpatrywał, nawet się z tym nie kryjąc.
Co do licha?
- Czemu nie poczekałaś na mnie? - usłyszała zachrypnięty głos tuż nad jej uchem.
Odwróciła się, uśmiechając się sztucznie.
- Cześć Justin, ciebie też miło widzieć!
Przewrócił oczami, wkładając dłonie do kieszeni spodni. Florence kątem oka spojrzała na jego ubiór i cóż - przeszedł samego siebie. Ciemne jeansy, czarna koszulka opinająca jego umięśniony tors i do tego złoty łańcuch. Zauważyła zmianę w jego stylu, ale nie skomentowała tego. Tak czy inaczej wyglądał oszałamiająco.
Zamknęła szafkę, popychając ją mocno. Wzięła Justina za rękę i poprowadziła w głąb korytarza.
- Co masz pierwsze? - spytała, siadając na schodach. Chłopak dołączył do niej, wyjmując kartkę z kieszeni.
- Matmę - zmarszczył brwi. Nigdy nie był z niej dobry, a pani Blins - nauczycielki tego przedmiotu - unikał jak ognia.
Dziewczyna zachichotała cicho.
- Co cię tak rozbawiło? - brunet z ciekawości podniósł brwi.
- Chyba wiem jak będziemy spędzać kolejne popołudnia - odpowiedziała, nachylając się bliżej niego. Jej postawa wskazywała na to, jakby chciała powiedzieć mu jakiś niezwykły sekret. - Z algebrą!
Uśmiechnęła się od ucha do ucha, udając entuzjazm, tym samym doprowadzając swojego towarzysza do długiego jęku.
- Tylko nie toooo!
Spoglądając na zegarek spostrzegła, że zostało im dziesięć minut do rozpoczęcia pierwszej lekcji. Leniwie podniosła się z zimnego schodka.
- Muszę iść na biologię - powiedziała, robiąc smutną minę. Wypchnęła dolną wargę, co spowodowało uśmiech na twarzy bruneta.
- Zobaczymy się na stołówce.
- Pa Just... - zaczęła, kiedy poczuła na swoim policzku jego miękkie usta. Muśnięcie nie trwało dłużej niż kilka sekund, ale dla niej mógłoby trwać godziny.
Odsunęła się nieśmiało, machając mu na pożegnanie.
Pierwszy dzień w szkole czas zacząć.
Idąc w stronę sali 55b, gdzie miały odbyć się jej pierwsze zajęcia, miała wrażenie, że jej policzki płoną szkarłatem. Nie mogła się doczekać chwili, kiedy zadzwoni dzwonek i będzie mogła zająć myśli czymś innym. Ale czy w ogóle będzie potrafiła się skupić na nauce?
- Florence! - usłyszała piskliwy głos, który dobiegał z jej prawej strony.
- Lily! - blondynka odpowiedziała jej tym samym, podbiegając i przytulając brunetkę z całej siły. Chodziły do tej samej klasy, dlatego już od rana mogły cieszyć się swoim towarzystwem.
- Podobno Justin i ty się pocałowaliście - wręcz skakała z radości. Florence zaśmiała się z jej entuzjazmu. Zachowywała się jakby wygrała los na loterii.
- Właściwie to nie był pocałunek - obroniła się. - Tylko zwykłe muśnięcie w policzek.
- Tylko? Dziewczyno, to już jest jakiś postęp! - klasnęła w dłonie. - Tylko czekać aż znowu będziecie zachowywać się jak prawdziwa para.
Florence wzniosła oczy do nieba. Przez kolejne kilka minut słuchała paplaniny Lily o Justinie i jakimś nowym chłopaku Christianie. Z jej słów wyłapała tylko tyle, że jest oszałamiająco przystojny, ubiera się jak model i w dodatku - uwaga - przyjechał do szkoły na motorze i zrobił wejście jak prawdziwa gwiazda. Po szkole echem rozbrzmiał dźwięk dzwonka, który był dla blondynki jak zbawienie. Jej myśli krążyły wokół czekoladowych tęczówek i dotykiem jego ust.
- To jak, gołąbeczki, co dzisiaj bierzemy? - spytała Lily, zajmując Florence i Justinowi miejsce w kolejce. Ryan i Chaz siedzieli już przy ich wspólnym stole, popijając wodę. Siedzieli w tym samym miejscu od rozpoczęcia ich nauki w tej szkole.
- Poproszę sok pomarańczowy i sałatkę - powiedziała Florence do kobiety w średnim wieku, kiedy przyszła na nią kolej. Odebrała swoje "zamówienie" i podeszła do stolika, gdzie wszyscy już zajęli swoje miejsce.
- Jutro zaczynają się eliminacje do drużyny koszykówki, będziesz? - spytał Ryan, posyłając Justinowi błagające spojrzenie.
- Głupie pytanie - odpowiedział, posyłając mu uśmiech i ściskając jego dłoń, robiąc przy tym jakiś dziwny ruch. Florence nigdy nie rozumiała tego gestu jak i jego znaczenia, a kiedy pytała o to Justina on zawsze twierdził, że to jest ich znak. Nie pytała o nic więcej, wiedząc, że nic od niego nie wyciągnie.
Widząc, że chłopaki zajęli się swoimi sprawami, żywo dyskutując o imprezie i sporcie, odwróciła się do Lily.
- Jestem padnięta, a czekają nas jeszcze dwie lekcje - jęknęła, biorąc na widelec warzywa.
- Mi nie musisz mówić - pokazała na trzymaną przez nią kawę z mlekiem.
- Która to już dzisiaj?
- Oj, nie chcesz wiedzieć.
Zaśmiały się, wracając do konsumowania posiłku.
- Flo, odwróć się za siebie - szepnęła Lily po kilku minutach, przybliżając jej twarz do swojej.
- Co do...
- Po prostu się odwróć - syknęła.
Blondynka tak też zrobiła i z szoku otworzyła szeroko oczy. Przed sobą widziała wysokiego blondyna, który wyglądał jakby właśnie został ściągnięty z pokazu mody. Pomimo jego zwyczajnego ubioru, który składał się z czarnych spodni i tego samego koloru skórzanej kurtki, on sam sprawiał wrażenie pewnej siebie osoby.
Przypominał jej kogoś, jednak jej podświadomość jak na złość nie dała jej przypomnieć skąd kojarzy tego tajemniczego chłopaka.
- To jest ten Christian? - spytała Florence, odwracając się do przyjaciółki.
- Tak - odpowiedziała. - Niesamowity, co?
Florence kiwnęła głową, nie była w stanie czegokolwiek powiedzieć.
- Muszę skorzystać z łazienki - powiedziała do przyjaciół i wyszła z pomieszczenia.
Szła przez długi korytarz, który teraz świecił pustkami. Widocznie wszyscy wyszli coś zjeść. Toaleta znajdowała się przy wyjściu ewakuacyjnym, dlatego przyspieszyłarz, który teraz świecił pustkami. Widocznie wszyscy wyszli coś zjeść. Toaleta znajdowała się przy wyjściu ewakuacyjnym, dlatego przyspieszyła kroku, wiedząc, że zostało jej do przejścia trochę drogi.
Przechodząc obok pokoju woźnego, usłyszała jak coś ciężkiego spada na ziemię i wiązankę przekleństw osoby, która znajdywała się w środku. Miała zamiar wejść i spytać czy nic tej osobie się nie stało, jednak zatrzymała się, nasłuchując.
- Przecież mówiłem ci, że nie - syknął głos w środku. Musiał być bardzo zdenerwowany - każde kolejne słowo wymawiał jakby miał zaraz wybuchnąć.
Florence zajrzała przez małą szparę w drzwiach. Czarna kurtka i platynowe włosy mogły należeć tylko do jednej osoby.
Christian?
- Wiem, jakie jest moje zadanie, a ja zrobię wszystko żeby się zemścić. Jeśli nie poskutkowało za pierwszym razem, zrobię to za drugim. I teraz już nie wyjdzie z tego cało. Daj mi czas do końca miesiąca, a po kochasiu nie będzie śladu.
Florence przyłożyła dłoń do ust.
~*~
Szczerze mówiąc - nie jestem zadowolona z tego rozdział i nie wiem czy są jakieś błędy, bo nie mam siły już tego sprawdzać. Mam nadzieję, że wam jednak chociaż troszkę się spodobał :)
Dzisiaj nie mam zbyt wiele do napisania, dlatego chciałabym was bardzo serdecznie zaprosić na opowiadanie kochanej Celivii (BLINGER), które całym sercem kocham i polecam. Zajrzyjcie, bo warto!
PS. Zapraszam również na jej tłumaczenie, które jest równie wspaniałe jak opowiadanie.
Miłej soboty!
No nie spodziewałam się takiego obrotu akcji pod koniec :o
OdpowiedzUsuńZAKŁADAM, ŻE CHRISTIAN SPOWODOWAŁ WYPADEK FLO I JUSTINA. no zabije gnoja.
Nie zauważyłam żadnych błędów, a nawet jeśliby były to i tak byłam pochłonięta czytaniem. Rozdział jak zawsze świetny! ♥
Świetny rozdział, podpisuję się pod tym komentarzem wyżej. Genialnie ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na więcej <3
Uwielbiam to <3
OdpowiedzUsuńCudowny jajabslashabws
OdpowiedzUsuńCudo.....świetny rozdział <3
OdpowiedzUsuńqncjqwc co się dzieję, co ten Christian, robi się ciekawie! cudo♥
OdpowiedzUsuńno nie wierzę! czyli ten wypadek nie był "wypadkiem" tylko był zaplanowany?! i to jeszcze Christian ma z tym coś wspólnego?! kurde, zabiję go... (tak, taka tam przenośnia XD)
OdpowiedzUsuńrozdział był taki.... Boże, jak można mieć taki talent? *o*
cudo, cudo, cuuuuudo.... <3 chcę już następny, błagam! :*
@saaalvame
Omg wow bym nigdy nie pomyślała ze ten nowy jest w to zamieszany a tu takie ghvfgbcdhnbcfgbb
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością csekam na następny
jak dziś weszłam tutaj i zobaczyłam, że są nowe rozdziały, których wcześniej nie czytałam, to prawie pisnęłam :) tęskniłam z tym ff tak bardzo. mam pewne podejrzenia co do Christiana, nie tylko że spowodował ten wypadek, ale coooś jeszcze mi wpadło do głowy. jak to się potwierdzi, to będę z siebie bardzo dumna hahah :D
OdpowiedzUsuńTo przez niego był ten jebany wypadek ! Od początku jak zaczęła że go kojarzy to już się domyśliłam! Debil głupi! Ja chce next !! *.*.*.*.* /@_TommoKiss
OdpowiedzUsuńto Christian ma coś wspólnego z tym wypadkiem ...
OdpowiedzUsuńahh te emocje..już chcę nowy
strasznie mi się podobaa
@magda_nivanne
:O
OdpowiedzUsuńświetnie się to czyta :D
OdpowiedzUsuńZapraszam do komentowania: http://wciazczekamnatwojeslowo.blogspot.com/
SUPER !!!! CZEKAM NA NEXT !!!! :-)
OdpowiedzUsuńEww czyli z miłej, romantycznej historii przechodzimy do kryminału? Myślałam, że chociaż tu się bez tego obejdę.
OdpowiedzUsuńNie miałam i nie mam zamiaru zrobić z tego "kryminału", lepiej poczekać na kolejne rozdziały i osądzać.
Usuń