W
tym momencie nie przejmowała się niczym. Jej głowę zaprzątało
tylko to, żeby jak najszybciej dotrzeć do szpitala. Czuła, że jej
całe ciało ogarnia szczęście, którego nie czuła już od tak
dawna. Z uśmiechem na ustach przemierzała ulice miasta,
przepychając się przez tłumy ludzi. Miała wrażenie, że los jej
sprzyjał, bo wręcz w ostatniej chwili zdążyła na dworzec
autobusowy. Weszła szybko do środka, kupując bilet. Stanęła przy
barierce i zaczęła nerwowo tupać nogą, nie mogąc się doczekać
aż będzie na miejscu. W pewnym momencie chciała krzyknąć do
kierowcy żeby jechał szybciej, ale wiedziała, że będzie to
nietaktowne.
Odblokowała
ekran telefonu, postanawiając się czymś zająć. Dostała smsa od
Lily, gdzie ta poinformowała ją, że trzyma mocno kciuki i wszystko
będzie dobrze. Teraz
naprawdę myślę, że wszystko będzie dobrze,
pomyślała.
Kiedy
tylko dostała telefon od Pattie, szybko pożegnała się z
przyjaciółką, nie chcąc tracić czasu. Lily nie mogła z nią
pojechać. Było jej przykro z powodu Justina, ale nie utrzymywała z
nim większych kontaktów. Florence wiedziała jednak, że bardzo
martwiła ją ta sytuacja i obiecała jej, że zadzwoni jak będzie
wiedzieć coś więcej.
Z
zamyślenia wyrwał ją dźwięk otwieranych drzwi, co oznaczało, że
byli już na miejscu. Przecisnęła się wychodzących pasażerów i
dotarła pod drzwi szpitala. Weszła do środka, a w holu kręciło
się wielu lekarzy, nic się nie zmieniło. Nawet nie zauważyła,
kiedy zaczęła biec. Nie chciała tracić czasu na windę, dlatego
zebrała w sobie wszystkie siły i pobiegła schodami na drugie
piętro. Ciężko było jej złapać oddech, ale po chwili była już
pod salą. Nie wiele się zastanawiając, otworzyła drzwi.
Czuła
się zdezorientowana. W pokoju było trzech lekarzy i Pattie, wszyscy
stali tyłem do niej. Byli czymś tak zaaobsorbowani, że nawet nie
zauważyli kiedy weszła do środka. Pewnie ktoś mógłby zrobić
zamach na szpital, a oni i tak staliby w tym samym miejscu.
W
jednej chwili do jej podświadomość podsunęła jej myśl, że coś
się musiało stać. Odchrząknęła cicho, chcąc zwrócić ich
uwagę. Pierwsza odwróciła się Pattie. Na jej twarzy malował się
spokój, ale też zmartwienie, które nie opuszczało jej ani na
chwilę. Ale czemu miałaby się martwić, skoro z Justinem miało
być wszystko dobrze? Chyba że... nie
było.
-
Florence, proszę, wyjdź – po chwili ciszy powiedziała Pattie –
porozmawiamy na zewnątrz.
Florence
miała odpowiedzieć, że chciałaby przed tym zobaczyć Justina.
Miała do tego prawo, prawda? Jednak zanim zdążyła to zrobić,
usłyszała cichy, drwiący głos, dochodzący zza lekarzy:
-
A to kto? Kolejny lekarz, który będzie próbował naszpikować mnie
lekami na sen?
Poczuła,
że serce podchodzi jej do gardła. To za tym głosem tak tęskniła
i jeszcze niedawno straciła wiarę, że kiedykolwiek go
usłyszy. Justin.
Jej Justin.
Odepchnęła
lekarzy, którzy tworzyli wokół jego łóżka mur nie do przebicia.
Chciała podejść jak najbliżej, ale doktor White przytrzymał jej
nadgarstek.
Przynajmniej
osiągnęła swój cel. Była dostatecznie blisko, żeby móc
przyjrzeć się jego twarzy. Jego usta były zaciśnięte w wąską
linię, a oczy wyrażały, że aż gotował się ze zdenerwowania.
-
Justin... - zaczęła mówić Florence. Chciała go przytulić,
pocałować, poczuć się jak dawniej.
-
Kim ona jest? - powiedział Justin, posyłając w jej stronę wrogie
spojrzenia. Otworzyła usta ze zdziwienia. W jej głowie kłębiło
się wiele myśli i pytań.
-
To Florence Halloway. Jej też sobie nie przypominasz? - zapytał go
doktor White. Florence wstrzymała oddech. Justin stracił pamięć.
To wszystko wyjaśnia.
-
Nie, nikogo nie pamiętam i dajcie mi wreszcie święty spokój! -
krzyknął, próbując wyciągnąć wszystkie urządzenia podłączone
do jego ręki. Florence głośno powietrze, a w tym samym czasie
uścisk na jej ręce umocnił się.
Wszystko
działo się się jak przyspieszony film. Kilku lekarzy przytrzymali
Justina, tłumacząc mu, że to wszystko jest dla jego dobra, a jego
organizm potrzebuje dużo odpoczynku i wzmocnienia. Doktor White siłą
wyprowadził Florence na korytarz, a Pattie została razem z synem.
-
Musisz się uspokoić. Widziałaś co się tam stało. Justin jest
zdezorientowany, a jego gniew pogarsza tylko jego stan zdrowia, który
w tym momencie i tak nie jest najlepszy. Musiałem cię stamtąd
zabrać, chyba nie chcesz, żeby z nim było gorzej, prawda? -
zapytał, a dziewczyna pokiwała głową. Siedzieli na korytarzu, a
Florence tępo patrzyła się w ścianę. Nie była zdolna do
normalnego funkcjonowania.
Przecież
wszystko miało być idealnie. Miał się obudzić, a wszystko inne
miało wrócić do normy.
-
Justin ma amnezję, nie pamięta niczego – zaczął doktor, po
chwili ciszy. - Zakładam, że jego gniew spowodowany jest tym, że
nie pamięta żadnej chwili z jego życia. Cóż, nie wie nawet tego
jak się nazywa. Dlatego swój ból próbuje odbić na innych. Sama
widziałaś.
-
Czy... Czy jest jakaś szansa, że on z tego wyjdzie? - zapytała
cicho. Nie zdobyła się na nic więcej, nie ufała sobie. Wiedziała,
że jeszcze chwila, a doktor White będzie świadkiem powodzi łez.
-
Zawsze jest – uśmiechnął się pocieszająco. - Jeśli tylko
będzie brał odpowiednie leki, kontaktował się z lekarzami i
chodził do terapeuty. Nie będę cię okłamywał, że szanse są
bardzo małe. Pacjent może przypomnieć sobie wszystko po kilku
dniach, miesiącach lub nawet po latach. To cud, że w ogóle z tego
wyszedł. Najgorsze jest tylko to, że aż z takim skutkiem.
-
Ja.. chcę panu podziękować – odparła, myśląc o wszystkich
rzeczach, które dla nich zrobił.
-
On tylko ścisnął jej rękę. Był lekarzem, to jego praca. Pomaga
ludziom w potrzebie, ratuje ich życia.
-
Myślę, że wypiszemy Justina po tygodniu. Będziecie musiały go
pilnować żeby regularnie przyjmował leki. Za
niecały miesiąc zaczyna się szkoła, nie ominie go edukacja.
Myślę, że jeśli poukłada sobie to wszystko w głowie i oswoi się
z nową sytuacją będzie już tylko lepiej.
W
tym samym momencie z sali wyszli lekarze, oznajmiając, że Justin
zasnął. Mogła teraz do niego wrócić, bez obawy, że
niepotrzebnie go zdenerwuje.
Uklęknęła
obok Pattie i zamknęła jej dłoń w swojej. Miała teraz dużą
wolę do walki, wiedziała, że jest szansa żeby wszystko było jak
dawniej. Wierzyła. Wierzyła w
to całym swoim sercem.
-
Tyle już przeszłyśmy, że i z tym damy radę – powiedziała
szeptem do Pattie, patrząc jej w oczy – Nie spodziewałam się
takiego obrotu spraw, ale nie możemy obwiniać nikogo. Dopilnujemy,
żeby wyzdrowiał, prawda?
-
Masz rację – odpowiedziała, przytulając ją do siebie. - To
prawdziwe szczęście, że cię mam
Minął
tydzień. Florence siedziała na ławce przy recepcji, czekając na
Pattie i Justina. Byli u doktora White'a, załatwiając z nim
formalne sprawy. Dzisiaj był dzień jego wypisu. Od dzisiaj wszystko
znowu miało wrócić do normalności, a przynajmniej taką miała
nadzieję.
Wiedziała,
że nie będzie łatwo. Przez cały ten tydzień razem z Pattie
próbowała nakłonić go do jakieś większej rozmowy niż
przymusowe mruknięcia, co i tak kończyło się kleską.
Obawiała
się tego, jak będzie teraz wyglądać ich życie. Justin
praktycznie nic nie pamiętał, a jego zachowanie nie wskazywało na
to, że chciałby sobie cokolwiek przypomnieć. Zachowywał się
nieufnie, ale jak mogła mu się dziwić? Nagle w jego życiu
pojawiają się dwie obce kobiety, które twierdzą, że są jego
najbliższą rodziną.
Pomyślała
o Ryanie, Chazie i Lily. Wysłała im wszystkim smsa jak
wyglądają sprawy z Justinem i pomimo tego, że wszyscy chcieli
zobaczyć się z nim jak najszybciej, ustalili, że zrobią to na
spokojnie, kiedy Justin oswoi się z "nową" sytuacją.
Kątem
oka zauważyła, że Pattie razem z Justinem wychodzą z gabinetu.
Podniosła się z krzesła, wkładając swoje zimne dłonie do
kurtki. Nie wiedziała jak ma się teraz zachowywać w stosunku do
Justina. To jednocześnie przerażało ją i bolało najbardziej.
-
No to co, jedziemy do domu? - spytała wesoło Pattie, uśmiechając
się szeroko. Stwierdziła, że jeśli będzie zachowywać się tak
jak przed wypadkiem będzie najlepszym rozwiązaniem. Zamartwianie
się i grobowa atmosfera na pewno w niczym by nie pomogły.
Florence
pokiwała głową, ruszając razem z nimi do samochodu. Przełamała
swój lęk, bo przecież czym są jej obawy z tym, co stało się
Justinowi? No właśnie.
Przez
całą drogę do domu w samochodzie można było usłyszeć tylko
muzykę lecącą z radia. Po kilku minutach zatrzymali się przy celu
ich jazdy.
-
Więc... tu mieszkamy, tak? - powiedział niepewnie Justin,
przyglądając się budynkowi. Sam z siebie zaczął rozmowę, co nie
zdarzyło się od kilku dni.
-
Tak, podoba ci się? - Pattie uśmiechnęła się, wiedząc, że są
to już jakieś postępy.
Justin
pokiwał głową, biorąc swoją torbę z bagażnika.
-
Ładny.
Pattie
razem z Florence siedziały w salonie, oglądając American Pie. Był
to jedyny film warty uwagi, który aktualnie leciał w telewizji.
Musiały zająć czymś myśli, a to było pierwsze rozwiązanie,
które przyszło im do głowy.
Florence
trzymała rękę na oparciu kanapy. Jej myśli zaprzątał Justin,
była kompletnie bezradna. Zaraz po wejściu do domu i rozpakowaniu
walizek, oprawadziły go po posiadłości. On jak posłuszny piesek
chwalił każde pomieszczenie. Po całej wędrówce przyznał, że
jest zmęczony i chciałby się zdrzemnąć. Florence odprowadziła
go do pokoju, nie będąc pewną czy do końca orientuje się gdzie
co jest.
Od
tamtej chwili minęła ponad godzina. Na dworzu zaczęło się
zmierzchać i zapaliły się uliczne lampy. Lekki wietrzyk wprawiał
w ruch liście drzew, dodając przyrodzie uroku. Wspaniała pora na
spacer.
Florence
westchnęła. Wiedziała, że zanim ich życie wróci do normalności
minie trochę czasu. Szanse na wyzdrowienie Justina były znikome,
ale były. Musiał regularnie brać swoje leki i chodzić na wizyty
kontrolne. Może minie miesiąc, rok, kilka lat, ale pamięć wróci.
Przecież zawsze wszystko dobrze się kończy, prawda?
-
Idę zobaczyć co u Justina – powiedziała, podnosząc się z
kanapy. Powoli udała się schodami na piętro, nasłuchując.
Spodziewała się, że usłyszy dźwięk gitary, czy pianina.
Pomyliła się – zastała ją wszechogarniająca cisza.
Drzwi
do jego pokoju były zamknięte. Zazwyczaj wchodziła tutaj bez
pukania, ale dzisiaj postanowiła zrobić wyjątek. Stukając
delikatnie w drewniane drzwi, pociągnęła za klamkę.
-
Masz może ochotę na spacer? - zapytała prosto z mostu, nigdy nie
lubiła owijać w bawełnę. Justin leżał na łóżku, wpatrując
się w sufit i kiedy odwrócił głowę w jej stronę, była pewna
zwycięstwa.
-
Nie mam ochoty na towarzystwo – powiedział, wracając do
poprzedniej pozycji. - Wybacz.
-
Uhm.. okej. - mruknęła, zaskoczona jego odrzuceniem. - Gdybyś
czegoś potrzebował, będziemy na dole.
Odpowiedziała
jej cisza. Szybko wyszła z pokoju, zamykając za sobą drzwi. A więc
taka jest teraz jego taktyka. Zamierza odpychać od siebie
wszystkich, zamykając się w sobie. Florence poczuła, że gniew
wypełnia całe jej ciało.
O
nie. Ona na pewno na to nie pozwoli. Tyle przepłakanych nocy,
zamartwiania się, starania, żeby to wszystko poszło na marne? Nie
pozwoli mu na to. Zmusi go choćby siłą do współpracy. W jej
głowie zaczynał się układać idealny plan.
Szykuj
się, Justin, bo jutro zaczynam.
~*~
Cześć, cześć!
Na początek chciałabym wam podziękować za aż 37 komentarzy pod ostatnim postem. Wow, nie spodziewałam się tego i bardzo, każdemu z osobna dziękuję za poświęcenie czasu, przeczytanie i skomentowanie. Nawet nie wiecie ile to dla mnie znaczy i jak bardzo polepszył mi się humor dzięki wam, jesteście najlepsi!
Co do rozdziału, pewnie większość domyślała się tego, co stanie się Justinowi, bo sam tytuł tego bloga to mówi ;) Wyjdzie z tego, czy nie? Jaki plan ma Florence? Domyśla się ktoś?
I teraz mogę ze szczerym sercem powiedzieć, że w każdym rozdziale będzie coraz więcej Justina, co pewnie was ucieszy.
Mam już napisany rozdział szósty i mogę go dodać bardzo szybko, ale to już zależy od was. Jeśli czytasz to opowiadanie, zostaw pod tym postem chociaż kropeczkę, proszę.
Ach, no i jeszcze jedno: Aktywowałam aska (klik), możecie zadawać mi tam pytania o bohaterów, opowiadanie, rozdziały, o co tylko chcecie ;)
Ostatnia sprawa: W tym momencie mogę wam przedstawić zwiastuny Utraconych Wspomnień! Pierwszy zwiastun został wykonany już dawno, za to drugi zrobiłam ja, kilka dni temu. Mam nadzieję, że poświęcicie dwie minutki (dosłownie!) i obejrzycie. Mam nadzieję, że wam się spodobają :)
ZWIASTUN 1 ZWIASTUN 2
+ Zmieniłam zakładkę "bohaterowie", dajcie znać jak to wygląda.
Wolicie dłuższe rozdziały, co dwa tygodnie, czy krótsze pojawiające się co tydzień?
Przepraszam, że dzisiaj tak bardzo się rozpisałam, ale czasami trzeba.
+ Zmieniłam zakładkę "bohaterowie", dajcie znać jak to wygląda.
Wolicie dłuższe rozdziały, co dwa tygodnie, czy krótsze pojawiające się co tydzień?
Przepraszam, że dzisiaj tak bardzo się rozpisałam, ale czasami trzeba.
Zwiastun jest świetny :) i mi to obojętne z tymi rozdziałami , jak ci lepiej :)
OdpowiedzUsuńRozdział świeeeeetny ! / @KlaudiaSwaggg
cholernie śiwetny rozdział
OdpowiedzUsuń@LenkaBelieber4
Boski! A moim zdaniem, Justin powinien sam chcieć sobie kogokolwiek przypomnieć, a nie odcinać się od świata! :)
OdpowiedzUsuńŻyczę jemu i Florence jak najlepiej!
www.whenever-jbff.blogspot.com
Oh, zapomniałabym. Chyba jednak wolałabym krótsze, ale co tydzień! :)
UsuńŚwietny rozdział.
OdpowiedzUsuńja wolę krótsze, ale co tydzień.
Omfg, jak zawsze zajebisty bwlsiajsd to odmiana wszystkich ff :o kocham to tak bardzo qhalakqs i Ciebie oczywiście lol aha, i wolałabym krótsze co tydzien, czekam na nn <3
OdpowiedzUsuńCudowny!
OdpowiedzUsuń@_fidelidad
super rozdział, cieszę się, że coś się zaczyna dziać :) jestem ciekawa jak Flo będzie go do siebie przekonywać.
OdpowiedzUsuńi oczywiście wolę krótsze, ale co tydzień :)
podoba mi się :)
OdpowiedzUsuńjestem ciekawa tego planu Flo
już nie mogę się doczekać tego co będzie dalej xx
@Agnes5542
świetne ♡ myślę że Flo na siłę będzie chciała mu przypomnieć uh lepiej krótsze ale co tydzień ♡
OdpowiedzUsuńŚwietne <3
OdpowiedzUsuńLepiej krótrze, ale co tydzień :)
@purple_ninja236
świetny♥
OdpowiedzUsuńgenialny *_*
OdpowiedzUsuń@magda_nivanne
Mam nadzieje, że sobie przypomni ale też, że będzie troche dramatycznie. Zwiastuny są słodkie :)
OdpowiedzUsuńChyba wolę dłuższe rozdziały co dwa tygodnie :)
Nie mogę się doczekac nastepnego!
osobiście wolę krótsze rozdziały co tydzień ale dłuższe też są okej, biedna florence, ciekawe jak chce rozwiązać tą sytuację
OdpowiedzUsuńWoow ..Genialny rozdział!!;D strasznie wciąga, co mnie bardzo cieszy;) jejku biedna Flo;/ ehhh współczuję im takiej sytuacji..coż myślę, że Florence ma genialny plan, ale jestem ciekawa co wymyśliła;) Czuję, że to będzie coś!!;D Ogólnie, to genialnie piszesz!;*mam wrażenie, że Justin na nowo się zakocha wFlo..przecież ich miłość była bezgraniczna..co prawda Justin musi się trochę oswoić z tą sytuacją;)...mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze!!;))
OdpowiedzUsuńPoPozdrawiam i życzę weny <3 @Best_faan_ever
P.S Dziękuję za poinformowanie mnie ;)Czekam na kolejny;)
P.S2 mi się wydaję, że lepsze są rozdziały co tydzień..łatwiej się wtedy przypomina co było w poprzednim rozdziale ;))
Boże jak ja kocham teki ff ♥
OdpowiedzUsuńCiekawe co będzie dalej .....oby Justin sobie przypomniał, albo znów zakochał się w Florence :C
(http://forbidden-crystal.blogspot.com/)
1. świetny rozdział! mało Justina, ale to nic. i tak to kocham <3
OdpowiedzUsuń2. biedny Justin :( biedna Florence :( ale mam nadzieję, że już niedługo wszystko zacznie się układać.
3. zwiastuny są wspaniałe. obydwa. <3
4. no i... osobiście wolałabym dłuższe rozdziały (mimo tego, że byłyby rzadziej) no, ale to Twoja decyzja. :*
i to by było na tyle... do następnego rozdziału, Słonko <3
@saaalvame
świetne ! <3
OdpowiedzUsuńrozdziały najlepiej dłużesze ;)
Rozdział idealny. Florence to taka wojowniczka. :)
OdpowiedzUsuńCzekam na dalszy bieg historii :) \
H.
jeju, nie wiem co mam napisać<3 to jest cudowne:*
OdpowiedzUsuńMoże niech Florence pokaże mu zdjęcia ich razem, awww;*
Ciekawe co ona wymyśli<3
DODAWAJ CZĘŚCIEJ ROZDZIAŁY, PROSZĘ:***
*.* cudo *.* czekam na next!
OdpowiedzUsuń(Krótsze co tydzień) :) /@_TommoKiss
<33
OdpowiedzUsuńŚwietny, czekam na nn <3
OdpowiedzUsuńSuper...czekam na następny (ja osobiście wolę krótsze)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, kocham tą historię :) Nie mogę się doczekać kolejnego.
OdpowiedzUsuńOmg jfvhisdhfdiuhsd Kocham <3 Naprawdę fajny pomysł na ff <3 @TUsia445
OdpowiedzUsuńhttp://change-them.blogspot.com/
<3
OdpowiedzUsuń