Rozdział 7

- Justin, zaczekaj na mnie! - krzyknęła, ledwo łapiąc oddech. Zaklęła pod nosem, kiedy prawie przewróciła się o kamień, który stanął na jej drodze. W dodatku od biegu, chociaż tak krótkiego, strasznie bolały ją nogi i palce stóp. Założenie balerinek to zdecydowanie nie był dobry pomysł. 
      Od chłopaka dzieliło ją zaledwie kilka metrów. Lub aż kilka metrów, jak kto woli. Nigdy nie była wysportowana, w szkole rzadko uczestniczyła w zajęciach wychowania fizycznego i stroniła od jakiejkolwiek formy ruchu. No i teraz taki ma to skutek. Przysięgła sobie, że kiedy tylko wrócą do domu zacznie biegać. Albo chociaż robić brzuszki. 
      Właściwie to nie wiedziała gdzie dokładnie się znajdują. Ze wszystkich stron otaczały ją drzewa, a gdzieś w oddali było słychać śpiewy ptaków. W innej sytuacji pewnie sądziłaby, że to idealne miejsce na romantyczny spacer, jednak nie tym razem.
      Zwolnili się z ostatnich lekcji, co było pomysłem Justina. Stwierdził, że przerwa na lunch jest za krótka, a w dodatku szkolne jedzenie nie równa się z tym McDonalda. Florence zgodziła się z entuzjazmem, jednak kiedy minęli znak oznajmiający, że opuścili rodzinne miasto, zaczynała się dziwnie denerwować. Justin był znany z tego, że cały czas ją czymś zaskakiwał, tak było i tym razem.
      Chciał zabrać ją do wesołego miasteczka.
      Kiedy Florence usłyszała to z jego ust, zrobiła się cała blada. Wiedział, że nigdy nie lubiła tego miejsca, kiedy w wieku ośmiu lat spadła z kolejki i złamała rękę. Przypomniała mu o tym, a on tylko wzruszył ramionami i stwierdził, że musi walczyć ze swoimi słabościami. Dlatego nie wiele myśląc, cała zdenerwowana poprosiła go żeby zatrzymał się na poboczu. Sam wyglądał na nieźle zirytowanego i wyszedł trzaskając drzwiami zanim Florence zdążyła zrobić to samo.
I takim sposobem znaleźli się tutaj. 
- Justin, poddaję się, pojadę z tobą do tego cholernego miasteczka, tylko błagam, zatrzymaj się. - wysapała na jednym tchu, opierając się o drzewo. W tamtej chwili zrobiłaby wszystko, żeby wrócić do auta i chwilę odpocząć. 
- Wiedziałem, że prędzej czy później się poddasz. Zawsze miałaś słabą kondycję. - uśmiechnął się do niej drwiąco i zwycięsko, wreszcie odwracając się w jej stronę. Wyjął ręce z kieszeni i podszedł do dziewczyny, śmiejąc się z tego jak dramatycznie głośno oddychała. 
      Po kilku minutach byli z powrotem w samochodzie. Florence zapinała pasy, kiedy Justin już wyjeżdżał na autostradę. 
- Masz gdzieś wodę? - powiedziała, przeszukując szafkę przed nią. Znalazła tam gumy, roztopionego batonika, pełno papierów z nutami, ale po jakimkolwiek napoju nie było ani śladu. Myślała, że zaraz popadnie w szał. Była zmęczona, spocona i bardzo spragniona.
- Spokojnie skarbie, jest w plecaku z tyłu - powiedział przewracając oczami. Zawsze za bardzo dramatyzowała w upalne dni, to chyba przez to słońce.
      Florence szybko wyjęła upragnioną wodę i upiła łyk. O tak, teraz było o wiele lepiej. 
- Justin, tylko obiecaj mi, że nic mi się nie stanie. - zerknęła na niego, czekając na jego reakcję.
- Przysięgam. Nic ci się nie stanie.
      Jego słowa trochę ją uspokoiły, jednak nie na tyle, żeby mogła usiedzieć spokojnie w miejscu. Wierciła się i wierciła, nie mogła skupić się na niczym konkretnym. Po kilku minutach wreszcie byli już na miejscu, gdzie przywitał ich wielki plakat "WITAMY W WESOŁYM MIASTECZKU!".
      Justin wyszedł z samochodu, czekając aż ona zrobi to samo. Siedziała spokojnie w fotelu, wpatrując się tępym wzrokiem przed siebie. Wiedziała, że zachowuje się jak dziecko, ale jej trauma była silniejsza niż racjonalne myślenie.
- Ziemia do Florence. - powiedział Justin, machając swoją dłonią przed jej twarzą. Nawet nie zauważyła, kiedy otworzył drzwi i znalazł się przy niej.
      Ona otrząsnęła się z transu i spojrzała na niego.
- Nie mogę.
- Ale oczywiście, że możesz. 
- Proszę.
- Ja też cię proszę. Poza tym, coś mi chyba obiecałaś w lesie.
      Westchnęła głośno. Zawsze starała się dotrzymywać złożonych obietnic. Tak musiało być i tym razem.
      Odpięła pasy i powolnym krokiem wyszła z samochodu. 
- Będzie fajnie, księżniczko, głowa do góry - powiedział, złączając ich dłonie razem. 

***

      Wrzuciła paczkę chusteczek do największej kieszeni plecaka, szczelnie go zamykając. Wzięła go do góry i z ulgą stwierdziła, że nie jest aż tak bardzo ciężki. Powoli skierowała się w stronę drzwi wejściowych, zarzucając na siebie cieniutki szary sweterek i zakładając stare trampki. Oznajmiła Pattie, że nie będzie ich przez dwie godziny.
      Justin czekał na nią opierając się o murek. Ręce złożył w ramionach, a prawą nogą, która była podwinięta do tyłu, zabezpieczał się przed straceniem równowagi. Florence zamknęła z trzaskiem drzwi, tym samym zwracając na siebie jego uwagę. Jego kąciki ust delikatnie uniosły się ku górze.
- To jaki jest ten twój genialny plan, co? - powiedział, zmieniając swoją poprzednią pozycję. W tym momencie stał niecały metr od niej i próbował rozgryźć co zaplanowała w tej swojej genialnej główce.
- I tak ci nie powiem, więc nawet nie próbuj mnie przekonywać - odparła, starając się nie patrzeć na jego twarz. Wiedziała, że stare nawyki nadal mu się nie zmieniły i jeśli wypróbuje na niej minę "ale-przecież-ty-mnie-kochasz-i-nie-chcesz-żebym-był-smutny" to od razu podziała to na nią jak magnez. Dlatego swoją uwagę skupiła na jego klatce piersiowej, która rytmicznie unosiła się z każdym jego oddechem.
- Spójrz na mnie - powiedział, będąc lekko rozbawiany tą sytuacją. Właśnie takie chwile sprawiały, że zapominał o wypadku, o tym wszystkim, co go spotkało. Przez takie zwykłe a zarazem niezwykłe chwile mógł się poczuć jak normalny nastolatek.
- Nie - Florence, przygryzła wnętrze swojego policzka. Nadal nie patrząc w górę, sprawnie go ominęła i stanęła w bramie. Odwróciła się do chłopaka, prawą ręką przekręcając okrągłą gałkę metalowej bramy. - Idziemy, czy nie? Im szybciej ruszymy, tym szybciej się dowiesz.
      Justin podniósł ręce do góry, w obronnym geście.
- Spokojnie, już idę.
      Takim oto sposobem przez następne dwadzieścia minut powoli zmierzali do wyznaczonego celu. Florence co chwila poprawiała ramiączka swojego plecaka, które jak na złość spadały jej kiedy tylko zdążyła je poprawić. Justin przyglądał się z rozbawieniem blondynce, która siłowała się z paskami, marszcząc przy tym nos. Miał dziwne wrażenie, że robiła tak wtedy, kiedy mocno nad czymś myślała lub tak jak teraz - była zirytowana.
- Co cię tak śmieszy? - zapytała, patrząc na niego spod byka. Było to wyjątkowo trudne, ponieważ chłopak był od niej kilka centymetrów wyższy. Florence wyglądała przy nim jak mrówka, chociaż sama nie należała do najniższych dziewczyn.
- Ty - odpowiedział, a chwilę potem parsknął śmiechem.
      Florence nic nie odpowiedziała, ale jej wzrok rzucał w jego kierunku miliony błyskawic.
      Od ich poważnej rozmowy minął już tydzień, przez który ani trochę nie próżnowali. Każdego dnia Florence opowiadała mu o jego, ich "poprzednim" życiu. Poznawali się coraz lepiej, Justin nie był już taki skrępowany i skryty jak na początku i już to mogła zaliczyć jako swój wielki sukces. Ich relacje z dnia na dzień były coraz lepsze i spokojnie mogli nazwać się już przyjaciółmi. Gdyby patrzeć na to z boku, byłoby to postradaniem rozumu mieć takie dobre stosunki po kilku dniach, ale jakaś więź została między nimi i najwyraźniej w ostatnich dniach tylko się pogłębiła.
- Wspominałaś mi kiedyś o Ryanie i Chazie - Justin postanowił przerwać milczenie, które trwało między nimi od dobrych kilku minut. Florence kiwnęła głową, ciekawa temu do czego zmierza. - Chciałbym się z nimi kiedyś spotkać. No wiesz. Nie mogę do końca życia ich unikać. 
- Zadzwonię do nich dzisiaj wieczorem i dam ci znać.
- Boję się, że będzie między nami niezręcznie.
- Między nami też było i sam zobacz. Do wszystkiego zdążysz się przyzwyczaić. 
- Masz rację. Po co się martwić i zaprzątać sobie głowę, co będzie to będzie. I już - wzruszył ramionami. Delikatnie spojrzał na blondynkę. - Wiesz, że idziemy już prawie czterdzieści minut? Nogi  mi odpadają.
      Zrobił przerażoną minę, teatralnie ocierając pot z czoła.
- A podobno to ja mam słabą kondycję - zaśmiała się - No, no, Justin, może jeszcze laskę ci podać? Albo najlepiej pod rączkę z tobą iść? Hm, co o tym myślisz? 
- Ej - powiedział, zakładając ręce na piersi. - Udowodnię ci jutro kto ma lepszą kondycję. Nie będziemy się tak bawić, o nie. I to ja będę się śmiał ostatni, musisz się z tym pogodzić. - drwiący uśmieszek wstąpił na jego twarz. - Ale pod rączkę to mogłabyś ze mną iść, nie pogardzę. 
      Przewróciła oczami, wzdychając głośno. Nic się nie zmienił, ani trochę. To samo poczucie humoru, ta sama chęć rywalizacji, górowania jeśli chodzi o sport. Jednak nie wszystko się zmieniło, nie do końca. 

***

       Po kilku minutach byli już blisko celu. Florence nie wiedziała jakiej reakcji ma się spodziewać i powoli zaczynała się denerwować. Był to jednak pierwszy punkt jej planu, dlatego nie zamierzała niczego zepsuć. Wszystko zależy jak to rozegra.
      Skręcili w prawo, a słońce raziło ich po twarzy. Żałowali, że nie wzięli okularów, słońce nie stanowiłoby wtedy dla nich żadnego problemu. Florence przygryzła ze zdenerwowania wargę. Kiedy oczy Justina przyzwyczaiły się do światła, otworzył szeroko usta. Nie spodziewał się tego.
- Wesołe miasteczko? - zapytał ze zdziwienia. 

~*~
No i powoli akcja się rozkręca :D
Tak sobie pomyślałam, że może będę też w niektórych rozdziałach opisywać wspomnienia, bo czemu by nie? Łatwiej mi wtedy przelać to, co mi siedzi w głowie już od bardzo dawna.
W sumie dzisiaj nie mam nic do dodania, jakoś nie mam weny na pisanie notki pod rozdziałem, no cóż. Prosiłabym tylko, żebyście polecali tego bloga gdzie się da, proszę. Nie chodzi mi o ilość komentarzy czy odwiedzin, chcę wiedzieć, że ktoś czyta to opowiadanie, a każda opinia jest dla mnie na wagę złota.
Dziękuję wam i do następnego, kochani <3

33 komentarze:

  1. Omg! Przez cały rozdział się uśmiechałam <333

    OdpowiedzUsuń
  2. OMG ! Świetny rozdział, jeżeli tak jak napisałaś, że będziesz dodawała wspomnienia to będzie to o wiele ciekawsze i nam też będzie się to łatwiej czytało, także jestem jak najbardziej za tym :D Jestem bardzo ciekawa jak akcja się rozkręci :3 Czekam na następny @His_Lips69

    OdpowiedzUsuń
  3. genialny ;)
    świetny pomysł z opisywaniem wspomnień
    juz nie mogę siędoczekać następnego xx
    @Agnes5542

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowny rozdział!<3

    OdpowiedzUsuń
  5. cuuuudowny rozdzial czekam na nn /@KlausiaSwaggg

    OdpowiedzUsuń
  6. suppperr
    @LenkaBelieber4

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudny rozdział! Robi się coraz ciekawiej. ohsgdrjkbkjjjr <3
    @SkaylerW

    OdpowiedzUsuń
  8. Omfg. Coraz lepiej! <3 Uwielbiam to fanfiction :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetne :D Miałam dzisiaj takie przeczucie, że będzie nowy rozdział i wchodziłam parę razy, nie mogę się teraz doczekać następnego.

    OdpowiedzUsuń
  10. tak to wszystko pięknie opisujesz, że podczas czytania uśmiech nie schodzi z twarzy.. <3 ten pomysł ze wspomnieniami jest świetny. wszystko staje się 'jaśniejsze'. no i strasznie cieszę się, że między Flo i Justinem zaczyna się układać. <3

    @saaalvame

    OdpowiedzUsuń
  11. Genialny !!! Czekam nn ;*
    Xoxo @JustynaJanik3

    OdpowiedzUsuń
  12. dobry
    pomysl z tym dodawaniem wspomnien ;) ciesze sie, ze dodalas juz
    rozdzial, bo nie moglam sie go juz doczekac i musze przyznac, ze warto
    bylo poczekac, bo jest wspanialy :) mam nadzieje, ze nastepny pojawi sie
    juz niedlugo :D

    OdpowiedzUsuń
  13. dobry pomysł:)
    coraz więcej się dzieje, cudownie
    @magda_nivanne

    OdpowiedzUsuń
  14. Fajnie *..* :D oni będą znowu razem co nie ? xD :)

    +zapraszam do mnie :)

    Fanfiction o Demi, Niallu, Miley, Zaynie, Selenie i Justinie :) Pojawia się także Rihanna :D
    Chłopacy spędzają urodziny Nialla w klubie burleski gdzie tańczą Miley i Demi.Jakie pytanie męczy Zayna po zobaczeniu występu dziewcząt ? :D Co stanie się Demi ? I co Justin kombinuje ?

    PRZECZYTAJ i się dowiedź ♥

    http://burlesqueclublosangelesff.blogspot.com/

    @KsiezniczkaJusa :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Justin już nie jest bucem :) Ciekawa jestem jak wszystko dalej się potoczy.

    OdpowiedzUsuń
  16. Bosz to jest świetne. To bardzo dobry pomysł by umieszczać wspomnienia. Masz u mnie dodatkowe punkty. + Dzięki jeszcze raz za tło <3
    Czekam na rozwój akcji. :)
    H.

    OdpowiedzUsuń
  17. Woow ha jakie niespodzianki ;)
    Cieszę się, że poznają się na nowo ;D
    Dobrze, że wszystko się układa i mam nadzieję, że będzie wszyatko dobrze;)
    Fajnie, że Justin już nie myśli o tym wypadku;)
    Rozdział genialny!!
    Czekam na kolejny i życzę weny ;) @Best_faan_ever

    OdpowiedzUsuń
  18. Masz talent dziewczyno! Pisz dalej czekamna next *o* bloga już trochę podawalam znajomym ,3

    OdpowiedzUsuń
  19. aw, Florence chyba myśli, że jak Justin zobaczy znajome miejsce, to sobie coś przypomni :D oby miała rację! cieszę się, że nawiązali jakiś kontakt, teraz chyba może być już tylko lepiej ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Cudo <3 ♡♡♡♡ /@_TommoKiss

    OdpowiedzUsuń
  21. Jestem zachwycona! Oby to coś przypomiało Justinowi! :-)
    Życzę weny!

    www.whenever-jbff.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  22. genialny czekam na następny :*

    OdpowiedzUsuń
  23. Hmm... sama nie wiem, od czego by tu zacząć? Bardzo podoba mi się sposób, w jaki wszystko opisujesz. To dzięki niemu w mgnieniu oka pochłonęłam całe siedem rozdziałów (które swoją drogą zdają się być zaskakująco krótkie!)
    Fabuła jest wyjątkowo interesująca, jednak zauważyłam, że to wszystko bardzo szybko się dzieje - chodzi mi głównie o tę więź, która pogłębia się między nimi od czasu wypadku. Ufam jednak, że jeszcze niejednym mnie zaskoczysz :) Czekam również na jeszcze jakieś wspomnienia, intryguje mnie przeszłość związku tej dwójki! Czekam na więcej!

    @get0hurt

    OdpowiedzUsuń
  24. zakochałam się w tym i nie mogę się doczekać co będzie dalej <3

    OdpowiedzUsuń
  25. cudo , najlepsze opowiadanie na jakie do tej pory trafiłam x dziękuje za pisanie tak niesamowitych rozdziałów x caluję twoja wierna czytelniczka :) -Patuxia

    OdpowiedzUsuń